Info

Więcej o mnie.









Wykres roczny

Archiwum bloga
Dane wyjazdu:
70.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Wtorek, 23 czerwca 2015 | Komentarze 1
Dość długo marudzimy z wyjazdem bo Tadzik zostawił aparat w zajeździe do ładowania a okazało się że żywego ducha tam nie ma. W końcu właściciele przyjeżdżają więc postanawiamy zjeść jeszcze małe co nieco. W końcu ruszamy w drogę i zaraz za bramą kończy się asfalt i zaczyna górska gruntowo kamienista droga do samego Ushguli.Od Gruzja 2015.06 |
Od Gruzja 2015.06 |
Od Gruzja 2015.06 |
Od Gruzja 2015.06 |
Od Gruzja 2015.06 |
14 km za Mestią - Ushguli - Mele ok. 70 km
Kategoria Wyprawa
Dane wyjazdu:
76.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | Komentarze 0
Rano zwijamy szybko obóz i zaczynamy kolejne interwały, cały czas jednak podziwiając górskie widoki. Jedną z atrakcji do których zmierzamy są wieże obronne w Mestii i Ushguli - ewenement nie wystepujący chyba nigdzie indziej. Okazało się że już we wcześniejszych miejscowościach owe wieże występują. Ciekawie to wygląda: przy nędznej chacie stoi dość wysoka wieża. Wieże te były stawiane dla obrony przed najbliższymi sąsiadami a nie przed obcymi najeźdźcami co wydawałoby się bardziej naturalne. No cóż widocznie u gruzińskich górali honor i wendetta były traktowane bardzo poważnie.Od Gruzja 2015.06 |
W końcu docieramy do Mestii - ładny kurort z dużym potencjałem.
Od Gruzja 2015.06 |
Gdzieś przy drodze - Mestia - 14km za Mestią ok. 76 km
Kategoria Wyprawa
Dane wyjazdu:
131.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Niedziela, 21 czerwca 2015 | Komentarze 0
Startujemy około 9-tej (i tak mniej więcej już ustaliło się każdego dnia) i rozpoczynamy jazdę interwałową góra dół, w dalszym ciągu jadąc przez wioski. Powoli zaczynają się coraz ładniejsze widoki, przedsmak tego po co tutaj przyjechaliśmy.Od Gruzja 2015.06 |
W końcu wjeżdżamy w góry i wkręcamy się serpentynką znów na ok 700 m n.m.p. Po drodze oglądamy podobno największą tamę w Europie: naprawdę niezły kawał betonu który stworzył duże i malownicze jezioro.
Od Gruzja 2015.06 |
W końcu podjazd się kończy i już nieco spokojniej podróżujemy po górskiej drodze, chłonąc wspaniałe widoki. Okazuje się że w tym okresie jest tu wysyp przenośnych pasiek pszczelich, przy drodze co chwila natrafiamy na budki w których mieszkają pszczelarze a obok znajduje się mała pasieka. Kupujemy pół litra miodu jako naturalny izotonik oraz smakujemy różne rodzaje miodów rozmawiając z bartnikiem o rodzajach miodu.
Od Gruzja 2015.06 |
W górach jest dość trudno o dobrą miejscówkę pod namiot: jedną odrzucamy co okazało się błędem bo kolejna kosztowała nas sporo jazdy. Jednak w końcu udało się znaleźć coś w miarę sensownego więc rozbijamy obóz, niedaleko jest mały wodospad który służy nam lodowatym prysznicem.
Didi Chkoni-Tsalenjikha- jezioro Enguri-gdzieś przy drodze ok. 131km
Kategoria Wyprawa
Dane wyjazdu:
91.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Sobota, 20 czerwca 2015 | Komentarze 0
Wczoraj młyn z pakowaniem, po raz pierwszy rower ma podróżować samolotem a czas jaki miałem na pełne przygotowanie to w zasadzie tylko piątek. W końcu udało się zrobić dość nieładną i nieforemną paczkę, zawierającą wszystko co trzeba na wyprawie i ważącą mniej niż 32 kg bo taki jest limit bagażu sportowego w Wizzair. Załadunek dwóch rowerów (mój i Tadzika) przeszedł bez problemu i startujemy.Po przylocie dość sprawnie udaje nam się złożyć rowery, obsługa lotniska pozwala zostawić kartony na lotnisku. Obok rowery składa młoda para: Rafał i Ola których jeszcze spotkamy w czasie podróży. W końcu zapinamy sakwy i dość niewyspani rozpoczynamy podróż. Pierwsze kilometry po płaskim terenie, mijamy zacofane wioski gdzie świnie, krowy i kury chodzą wolno gdzie chcą, a szczególnie krowy upodobały sobie drogi, co czasem powoduje kłopot w ich omijaniu.
Od Gruzja 2015.06 |
(To jest prawdziwy ekologiczny i humanitarny wychów którego już nie ma w naszych krajach Europy). W Khoni fundujemy sobie pierwsze Haczapuri które już do końca będzie podstawowym daniem naszej wyprawy. Rozpytujemy miejscowych o atrakcje turystyczne i okazuje się że jest niedaleko kanion Okatse i wodopospady Kinchkha. Nakładamy nieco drogi i wysiłku (po drodze pierwsza serpentyna na 700 m n.m.p.) aby zobaczyć te cuda natury i zapewniamy że warto było to zrobić, kanion naprawdę robi wrażenie a szczególnie zawieszona na ścianie droga oraz platformy widokowe.
Od Gruzja 2015.06 |
Wracamy i kontynuujemy dalszą podróż do kolejnego kanionu w okolicach Martwili. Tym razem nieco się rozczarowaliśmy gdyż okazuje się że jest to również miejscowe kąpielisko. Ilość ludzi, hałas i ogólny młyn powoduje że dość szybko opuszczamy to na pewno dość urokliwe miejsce (zapewne w innych okolicznościach wrażenie powinno być zdecydowanie przyjemniejsze).
Od Gruzja 2015.06 |
W końcu zmęczeni poszukujemy noclegu, udaje nam się zanocować w domku u gospodarza. Jednak zanim zaśniemy, trzeba jeszcze trochę pobiesiadować z gospodarzami ;)
Lotnisko Kutaisi-Khoni-Martvili- Didi Chkoni ok. 85 km (+6km treking po kanionie)
Kategoria Wyprawa
Dane wyjazdu:
76.50 km
0.00 km teren
h
km/h
Czwartek, 18 czerwca 2015 | Komentarze 0
Powrót. Jutro młyn z pakowaniem, niestety z powodu braku czasu został tylko piątek na ogarnięcie wszystkiego związanego z wyjazdem. Ale po jutrze wolność :) Kategoria DPD
Dane wyjazdu:
76.50 km
0.00 km teren
h
km/h
Środa, 17 czerwca 2015 | Komentarze 0
Powrót. Pojutrze Gruzja :) Kategoria DPD
Dane wyjazdu:
41.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Piątek, 12 czerwca 2015 | Komentarze 0
Szybkie wieczorne kółeczko do Olsztyna, postraszyło mocno ale nie spadła kropla. W sumie zanosiło się że aż do wtorku bez kręcenia będzie, na szczęście dzisiaj się trochę udało. Kategoria Wypadzik
Dane wyjazdu:
76.50 km
0.00 km teren
h
km/h
Poniedziałek, 8 czerwca 2015 | Komentarze 0
Powrót. Kategoria DPD
Dane wyjazdu:
31.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Niedziela, 7 czerwca 2015 | Komentarze 0
Rodzinnie na obiadek do Olsztyna, naprawdę teraz nieźle i smacznie można tam zjeść: placki po węgiersku i leśne z kurkami wyśmienite. Kategoria Wycieczka, Z rodzinką
Dane wyjazdu:
44.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Piątek, 5 czerwca 2015 | Komentarze 0
Dzisiaj cały dzień poświęciłem dla syna bo ostatnio tego czasu nam brakuje. Pokręciliśmy do Olsztyna i jeszcze co nieco po okolicach, dla Mikiego 44 km to jego życiówka. W leśnym atrakcja bo rozkładał się właśnie TREK na jutrzejsze pokazy. Ciekawe, zamiast fulle Mikołaj z zainteresowaniem oglądał szosóweczki. Po powrocie jeszcze inne zajęcia razem. Wspaniały, dobrze spędzony dzień. Kategoria Wycieczka, Z rodzinką