Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi outsider z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 59366.41 kilometrów.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy outsider.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:1606.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:84.53 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
97.00 km 0.00 km teren
h km/h

Poniedziałek, 29 czerwca 2015 | Komentarze 4

--Dzień 9-|   KONIEC    |-Dzień 1--
W zasadzie mieliśmy jechać tylko w dół, ciesząc się z totalnego luzu bo i kilometraż już niezbyt duży. Niestety, znów rower Tadzika dostaje kontuzji: tylne koło zósemkowane (wcześniej już delikatnie biło ale nie było tragedii) niemal ociera się widełki. Zerkam co się dzieje z chęcią ewentualnego prostowania koła ale okazało się że po prostu popękało kilka szprych. Tadzik ryzykuje zjazd totalnie odciążając tylne koło i z duszą na ramieniu kręcimy aż do Kutaisi. Na szczęście koło wytrzymało do końca. W centrum Kutaisi w parku wcinamy ostatnie Haczpauri i po dłuższym odpoczynku jedziemy na lotnisko. Po drodze zgarniamy Rafała i Olę. Na miejscu okazało się że kartony są na swoim miejscu więc bez problemu pakujemy sprzęt, powoli zbierają się inne ekipy, głównie trekingowcy z którymi wymieniamy spostrzeżenia, emocje i tak w doskonałych humorach kończymy przygodę z Gruzińskimi drogami.
Od Gruzja 2015.06
Podsumowanie:
Przewóz rowerów prawie bez strat jedynie u mnie przerwał się kabelek od licznika więc musieliśmy polegać na jednym liczniku i GPs-ie.
Kraj górzysty z miłymi ludźmi ale opowiastki o nadzwyczajnej gościnności są mocno przesadzone (może kiedyś tak było), zazwyczaj za nocleg trzeba zapłacić choćby symboliczną kwotę 10 lari a raz zdarzyło nam się że gospodarz powiedział co łaska, generalnie im wyżej tym ludzie bardziej pomocni a tradycyjnie im bliżej dużych miast czy wsi jest z tym coraz gorzej, chociaż dwa razy zdarzył się nam bezinteresowny poczęstunek czaczą i winem.
Warto jechać zobaczyć kraj bez supermarketów, marketów, oparty w dużym stopniu na handlu w małych sklepikach, straganach i interesach rodzinnych, kraj biedny ale żyjący niespiesznie. Przepiękne góry, widoki, nieskażona jeszcze przyroda, czysta woda którą można pić prosto ze strumienia, tryskająca ze skał oraz specjalnie przygotowanych miejsc do czerpania (tylko dwa razy kupiliśmy wodę, raz ze względu na potrzebę posiadania butelki). Już myślimy jak wrócić w tamte strony na przyszły rok :)

Przełęcz - Saime - Baghdadi - Kutaisi - Lotnisko ok 97 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
83.00 km 0.00 km teren
h km/h

Niedziela, 28 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 8-|        |-Dzień 10--
Dzisiaj postanowiliśmy zdobyć dwie przełęcze na raz aby ostatni dzień już całkowicie przejechać na luzie. Wykańczamy wczorajszy wjazd i zdobywamy pierwszą przełęcz dnia Goberdzi na wys. 2050 m n.p.m. Jeszcze przed przełęczą zatrzymujemy się przed małą budką i kupujemy sery z jogurtu, przepyszną śmietanę i płaty zrobione z suszonych jabłek (są też podobno z innych owoców). Naprawdę smaczne proste przekąski, w 100% naturalne, u nas już o takie smakołyki niezwykle ciężko.
Od Gruzja 2015.06
Od Gruzja 2015.06
Potem znów fajny zjazd i dojeżdżamy do asfaltu. Druga przełęcz znajduje się w Parku Borjumi i jest nawet oznaczona szlak żółty rowerowy. Trasa jest bardzo przyjemna, podjazdy nie nastręczają wiele trudności mimo że wjeżdżamy aż na 2300 m n.p.m. Jednak odczuwamy już mocno trudy dzisiejszego dnia więc postanawiamy rozbić najbardziej malowniczy i przyjemny obóz tuz za przełęczą na wys ok. 2200 m n.p.m. Widok cudowny: wokół góry a poniżej chmury.
Od Gruzja 2015.06

Od Gruzja 2015.06
shuasopeli - przełęcz 2050 - Abustabani - przełęcz 2300 ok 83 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
116.00 km 0.00 km teren
h km/h

Sobota, 27 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 7-|          |-Dzień 9--
Zaczynamy od przejazdu przez Batumi, jeszcze fotka z rowerami na plaży (0 m n.p.m.) i ruszamy, można powiedzieć w drogę powrotną.
Od Gruzja 2015.06
Od Gruzja 2015.06
Bardzo przyjemna droga wzdłuż rzeki przez dłuższy czas ale wszystko się kiedyś kończy a płaskie drogie w Gruzji kończą się nadzwyczaj szybko. Zaczynamy podjazd pod pierwszą z dzisiejszych przełęczy. Plan był taki żeby dzisiaj tą przełęcz zdobyć i zrobić nocleg na zjeździe ale jak wiadomo plany czasem zostają tylko na papierze. Z mapy wynikało że droga jest asfaltowa, niestety tuż za miejscowością Khulo gdzie zjedliśmy nadzwyczaj smaczny obiad, asfalt został zwinięty i dalej znów poruszamy się górską drogą gruntową co oczywiście wpływa na naszą szybkość podróżowania. Dzisiaj łapię też jedynego snakea tej wyprawy. Wkręcamy się cały czas aż pod wieczór znów znajdujemy nocleg u gospodarza.

Batumi - Khelvachauri - Zeda - Keda - Khulo - Shuasopeli ok 116 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h

Piątek, 26 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 6-|          |-Dzień 8--
Leje więc decydujemy się odpocząć od rowerów i zwiedzamy Batumi (Pokaz w delfinarium, główny deptak przy plaży, stare miasto) oraz twierdzę w Gonio podróżując marszrutkami. Po południu przestaje padać.
Od Gruzja 2015.06
Od Gruzja 2015.06
Od Gruzja 2015.06
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
121.00 km 0.00 km teren
h km/h

Czwartek, 25 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 5-|        |-Dzień 7--

Po noclegu u gospodyni która bardzo o nas dbała ruszmy dalej w deszczu. Tym razem mało sympatyczny kawałek trasy główną drogą na Batumi, na szczęście potem odbijamy w boczną drogę o od razy niespodziewanie ;) wkręcamy się na pareset metrów i znów jest przyjemnie z ładnymi widokami.
Od Gruzja 2015.06
Dojeżdżamy w końcu do Kobuleti i drugi (i ostatni) najmniej przyjemny kawałek główną drogą w lejącym deszczu. Docieramy zmoczeni ok 10 km przed Batumi i tuż przed tunelem znajdujemy nocleg w barze - pstrągarni. Korzystamy z okazji i spożywamy na kolację pyszną rybkę.

wieś za Ternali - Samtredia - Chokhatauri - Ozurgetii - Kobuleti - 10 km przed Batumi ok. 120 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
131.00 km 0.00 km teren
h km/h

Środa, 24 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 4-|       |-Dzień 6--
Rano obfite śniadanie: Haczapuri + ser + zestaw warzyw + coś w rodzaju leczo ale z miejscowym smakiem, naprawdę wyśmienite jedzenie i nie do przejedzenia więc Haczapuri zabieramy w sakwy. Zabieramy się za reperację rowerów, dla mnie jedynym ratunkiem jest demontaż tylnego hamulca i w jego miejsce przykręcenie bagażnika, od tej pory wszystkie zjazdy obsługuję przednim hamulcem, po pewnym czasie okazuje się że można się do tego przyzwyczaić chociaż oczywiście trzeba mocno kontrolować prędkość bo moc hamowania znacznie spada. Na szczęście dla Tadzika gospodarz dysponuje wystarczającym warsztatem i szlifierka kątowa ratuje jarzmo i mocowanie siodełka.
Od Gruzja 2015.06
Poratowani ruszamy w dalszą podróż, tym razem po pylistej drodze, jest to podobne zjawisko do tego które przeżyłem na Ukrainie i Rumuni (wyschnięte błoto zamienia się w bardzo drobny pył wciskający się wszędzie). Po ok 15 km dojeżdżamy do asfaltu i zaczynamy zjazd aż do Kutaisi. Dzisiaj po drodze: spotykamy podróżnika rowerowego który już dwa lata podróżuje po Europie ciągnąc za sobą przyczepkę z 60 kg bagażem, jesteśmy częstowani winem i serem przy drodze przez sympatycznego gospodarza przy okazji poznając kolejnego sakwiarza chyba z Rumuni.
Od Gruzja 2015.06
Po południu zaczyna padać więc dla odmiany podróżujemy w deszczu. Po drodze zwiedzamy również jaskinię Prometeusza, warto to zrobić: podświetlenie, muzyka wprowadza nas w dobry nastrój, wycieczka zajmuje około 1,5 godz.
Od Gruzja 2015.06
Dość ciężko znleźć miejsce na nocleg bo wjechaliśmy w mocno zamieszkany teren i wieś leży przy wsi. W końcu udaje się znaleźć miejsce w domu o gospodyni, dość szczęśliwie bo okazuje się że mocno lało całą noc.

Mele - Lentekhi - Tsageri - Tskaltubo - wieś za Ternali ok. 134 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
h km/h

Wtorek, 23 czerwca 2015 | Komentarze 1

--Dzień 3-|          |-Dzień 5--
Dość długo marudzimy z wyjazdem bo Tadzik zostawił aparat w zajeździe do ładowania a okazało się że żywego ducha tam nie ma. W końcu właściciele przyjeżdżają więc postanawiamy zjeść jeszcze małe co nieco. W końcu ruszamy w drogę i zaraz za bramą kończy się asfalt i zaczyna górska gruntowo kamienista droga do samego Ushguli.
Droga do Ushguli
Od Gruzja 2015.06
Na początek wkręcamy się na 2400 m. n.p.m. po drodze mijają nas stada jeepów w których siedzący wygodnie turyści miło się do nas uśmiechają traktując chyba jako kolejną atrakcję turystyczną. W końcu zdobywamy Ushguli, najwyżej położoną zamieszkaną wieś w Europie.
Od Gruzja 2015.06

Od Gruzja 2015.06
Spożywamy zasłużone piwo, wcinamy Kubdari - placek z mięsem, naprawdę dobry.
Od Gruzja 2015.06
Tam też Tadzik zauważa pierwsze objawy uszkodzenia jarzma siodełka jednak z pomocą kikerowcy vana udaje się je tymczasowo naprawić.Jeszcze raz rzucamy okiem na piękne 4-ro - 5 -cio tysięczniki u których podnóża widać lodowce i jedziemy zdobyć maksa tej wyprawy czyli przełęcz Zagaro ponad 2600 m n.p.m. Po 10 km udaje się osiągnąć cel. Zmęczeni dłuższą chwilę kontemplujemy widoki i przyrodę w końcu jednak niechętnie zaczynamy zjazd.
Od Gruzja 2015.06
A zjazd też jest nie byle jaki: na początku ostry i kamienisty by potem zamienić się w błotne przeprawy. W końcu cali ubłoceni znajdujemy nocleg u gospodarza w jedej z wsi. Po obejrzeniu sprzętu okazało się że mamy parę problemów: u mnie urwało się mocowanie bagażnika i aby podróżować dalej muszę coś wymyślić a u Tadzika siodełko niemal całkiem odpadło. Ale te problemy zostawiamy na jutro, dzisiaj jeszcze ciepły prysznic i miękkie łóżeczko.

14 km za Mestią - Ushguli - Mele ok. 70 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
76.00 km 0.00 km teren
h km/h

Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 2-|            |-Dzień 4--
Rano zwijamy szybko obóz i zaczynamy kolejne interwały, cały czas jednak podziwiając górskie widoki. Jedną z atrakcji do których zmierzamy są wieże obronne w Mestii i Ushguli - ewenement nie wystepujący chyba nigdzie indziej. Okazało się że już we wcześniejszych miejscowościach owe wieże występują. Ciekawie to wygląda: przy nędznej chacie stoi dość wysoka wieża. Wieże te były stawiane dla obrony przed najbliższymi sąsiadami a nie przed obcymi najeźdźcami co wydawałoby się bardziej naturalne. No cóż widocznie u gruzińskich górali honor i wendetta były traktowane bardzo poważnie.
Obronne wieże
Od Gruzja 2015.06

W końcu docieramy do Mestii - ładny kurort z dużym potencjałem.
Od Gruzja 2015.06
Tam też spotykamy Rafała i Olę. Chwilę gawędzimy, jemy obiad i lenistwo nas dopada ale w końcu udajemy się w stronę Ushguli. Kolejny dość wymagający podjazd wysysa nasze siły więc postanawiamy się rozbić, tym bardziej że tuż przy drodze jest świetna miejscówka z widokiem na góry i wodą. Niestety, po częściowym rozpakowaniu namierza nas przejeżdżająca Policja i grzecznie prosi o opuszczenie miejsca bo tu wilki i niedźwiedzie niechybnie nas pożrą. Udajemy się więc z dwa km dalej rozbijając się przy zajeździe i też w sumie nawet nieźle wyszło - zimne piwo dostępne.

Gdzieś przy drodze - Mestia - 14km za Mestią ok. 76 km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
131.00 km 0.00 km teren
h km/h

Niedziela, 21 czerwca 2015 | Komentarze 0

--Dzień 1-|                    |- Dzień 3--
Startujemy około 9-tej (i tak mniej więcej już ustaliło się każdego dnia) i rozpoczynamy jazdę interwałową góra dół, w dalszym ciągu jadąc przez wioski. Powoli zaczynają się coraz ładniejsze widoki, przedsmak tego po co tutaj przyjechaliśmy.
Widoki
Od Gruzja 2015.06

W końcu wjeżdżamy w góry i wkręcamy się serpentynką znów na ok 700 m n.m.p. Po drodze oglądamy podobno największą tamę w Europie: naprawdę niezły kawał betonu który stworzył duże i malownicze jezioro.
Największa tama w Europie
Od Gruzja 2015.06

W końcu podjazd się kończy i już nieco spokojniej podróżujemy po górskiej drodze, chłonąc wspaniałe widoki. Okazuje się że w tym okresie jest tu wysyp przenośnych pasiek pszczelich, przy drodze co chwila natrafiamy na budki w których mieszkają pszczelarze a obok znajduje się mała pasieka. Kupujemy pół litra miodu jako naturalny izotonik oraz smakujemy różne rodzaje miodów rozmawiając z bartnikiem o rodzajach miodu.
Pasieki
Od Gruzja 2015.06

W górach jest dość trudno o dobrą miejscówkę pod namiot: jedną odrzucamy co okazało się błędem bo kolejna kosztowała nas sporo jazdy. Jednak w końcu udało się znaleźć coś w miarę sensownego więc rozbijamy obóz, niedaleko jest mały wodospad który służy nam lodowatym prysznicem.

Didi Chkoni-Tsalenjikha- jezioro Enguri-gdzieś przy drodze ok. 131km
Kategoria Wyprawa


Dane wyjazdu:
91.00 km 0.00 km teren
h km/h

Sobota, 20 czerwca 2015 | Komentarze 0

          |-Dzień 2--
Wczoraj młyn z pakowaniem, po raz pierwszy rower ma podróżować samolotem a czas jaki miałem na pełne przygotowanie to w zasadzie tylko piątek. W końcu udało się zrobić dość nieładną i nieforemną paczkę, zawierającą wszystko co trzeba na wyprawie i ważącą mniej niż 32 kg bo taki jest limit bagażu sportowego w Wizzair. Załadunek dwóch rowerów (mój i Tadzika) przeszedł bez problemu i startujemy.

Po przylocie dość sprawnie udaje nam się złożyć rowery, obsługa lotniska pozwala zostawić kartony na lotnisku. Obok rowery składa młoda para: Rafał i Ola których jeszcze spotkamy w czasie podróży. W końcu zapinamy sakwy i dość niewyspani rozpoczynamy podróż. Pierwsze kilometry po płaskim terenie, mijamy zacofane wioski gdzie świnie, krowy i kury chodzą wolno gdzie chcą, a szczególnie krowy upodobały sobie drogi, co czasem powoduje kłopot w ich omijaniu.
Gruzińska wieś
Od Gruzja 2015.06

(To jest prawdziwy ekologiczny i humanitarny wychów którego już nie ma w naszych krajach Europy). W Khoni fundujemy sobie pierwsze Haczapuri które już do końca będzie podstawowym daniem naszej wyprawy. Rozpytujemy miejscowych o atrakcje turystyczne i okazuje się że jest niedaleko kanion Okatse i wodopospady Kinchkha. Nakładamy nieco drogi i wysiłku (po drodze pierwsza serpentyna na 700 m n.m.p.) aby zobaczyć te cuda natury i zapewniamy że warto było to zrobić, kanion naprawdę robi wrażenie a szczególnie zawieszona na ścianie droga oraz platformy widokowe.
Platforma widokowa w Okatse
Od Gruzja 2015.06

Wracamy i kontynuujemy dalszą podróż do kolejnego kanionu w okolicach Martwili. Tym razem nieco się rozczarowaliśmy gdyż okazuje się że jest to również miejscowe kąpielisko. Ilość ludzi, hałas i ogólny młyn powoduje że dość szybko opuszczamy to na pewno dość urokliwe miejsce (zapewne w innych okolicznościach wrażenie powinno być zdecydowanie przyjemniejsze).
Kanion za Martvili
Od Gruzja 2015.06

W końcu zmęczeni poszukujemy noclegu, udaje nam się zanocować w domku u gospodarza. Jednak zanim zaśniemy, trzeba jeszcze trochę pobiesiadować z gospodarzami ;)

Lotnisko Kutaisi-Khoni-Martvili- Didi Chkoni ok. 85 km (+6km treking po kanionie)
Kategoria Wyprawa