Info
Ten blog rowerowy prowadzi outsider z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 59366.41 kilometrów.Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
Dane wyjazdu:
32.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Niedziela, 24 stycznia 2010 | Komentarze 0
Jednak nie usiedziałem w domu i wybrałem się do Olsztyna, temp -13 do -15. Postanowiłem trochę pofocić naszą piękną zimę ale za dużo tego nie było bo zapomniałem jak szybko na mrozie siada aku. Technika robienia zdjęć na takim mrozie wyglądała następująco: zdjąć rękawiczki, jak najszybciej uruchomić aparat, jak najszybciej skadrować zdjęcie (w tym momencie najczęściej przestawałem czuć palce) i pstryknąć. Nawet nie śmiałem myśleć o manualu co zemściło się mocno i do oglądania nadają się może z trzy zdjęcia a więc fotograficzna porażka.Chociaż to nie pierwsza moja zima na rowerze jednak zawsze zaskakuje mnie jak diametralnie zmienia się skala trudności przejazdu: mimo że wybrałem najłatwiejszą drogę asfalt, rowerostrada (obecnie królestwo narciarzy biegowych) i tak dalej to zmęczyłem się dość mocno. Potem grzane w leśnym (nie było nawet szosowców ;) ) i powrót grzecznie asfaltem przez Kusięta. Zima sprawiła że kwalifikuję ten przejazd jako niezły wypadzik zamiast zwykłej jazdy nie wartej uwagi.
Kategoria Wypadzik